Niewiele ponad rok od dnia wydania wyroku w I instancji przez Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie najbardziej znanych „frankowiczów” w Polsce – Państwa Dziubak – media obiegła wiadomość o wystąpieniu przez Raiffeisen Bank International na drogę sądową w celu dochodzenia od kredytobiorców zapłaty kwoty blisko 800 tysięcy złotych. A to wszystko w przeddzień istotnej dla wszystkich „frankowiczów” uchwały Sądu Najwyższego.
Czy kredytobiorcy w innych sprawach mają się czego obawiać?
Wyrok nieprawomocny, a pozew Banku już w Sądzie
Na wstępie zaznaczyć należy fakt często pomijany w szumie medialnym dotyczącym pozwu złożonego przez Raiffeisen Bank International – sprawa dot. unieważnienia umowy Państwa Dziubak w dalszym ciągu nie została prawomocnie zakończona.
Faktem jest, że w wyroku Sądu pierwszej instancji doszło do stwierdzenia, że umowa z Bankiem jest nieważna, jednakże w dalszym ciągu sprawa nie została rozstrzygnięta w postępowaniu apelacyjnym.
Co więcej, apelację w sprawie złożył sam Bank. Tym samym obecna sytuacja zdaje się być co najmniej kuriozalna – Bank złożył pozew, którego byt jest uzależniony od niepewnego jeszcze rozstrzygnięcia w innej, równolegle toczącej się sprawie o ustalenie, czy umowa ta jest nieważna.
Pojawia się zatem uzasadniona wątpliwość – czy roszczenia Banku są faktycznie zasadne, czy też stanowią jedynie próbę narzucenia narracji w przestrzeni medialnej, mającej doprowadzić do efektu odstraszającego innych kredytobiorców?
W czym rzecz i skąd ta kwota?
Z wyjątkowo lakonicznych i ubogich w treść komunikatów prasowych odtworzyć możemy, że Bank swoje żądanie opisuje jako równowartość użyczonego kapitału w złotówkach wraz z jego waloryzacją o wskaźnik inflacji, a także poniesione przez Bank koszty obsługi kredytu, wyliczone w oparciu o dane ze sprawozdań finansowych.
Roszczenie tym samym miałoby opiewać na kwotę 790 995,07 zł, która niewątpliwie może robić wrażenie, tworząc pole do kolejnej publicznej polemiki na temat zasadności kierowania spraw do Sądu i ryzyka z tym związanego.
Powoływanie się wyłącznie na bliżej nieokreśloną „ochronę interesu wszystkich klientów” Banku jako motywację wytoczenia powództwa brzmi nieprzekonująco, w szczególności biorąc pod uwagę fakt, że Raiffaisen Bank International obecnie funkcjonuje wyłącznie na zasadach Oddziału w Polsce, zaś przeważającą część jego działalności zajmuje obecnie prowadzenie sporów sądowych. Tym samym podstawą bieżącej działalności Banków jest de facto prowadzenie spraw wytoczonych z inicjatywy kredytobiorców, celem minimalizacji strat z tym związanych.
Instytucje publiczne jednoznacznie po stronie konsumentów
Zarówno Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Finansowy oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jednoznacznie negatywnie wypowiedzieli się o roszczeniach kierowanych przez Banki przeciwko kredytobiorcom w związku z żądaniem wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Kategorycznie odrzucono zatem możliwość dochodzenia roszczeń przeciwko Kredytobiorcom w sytuacji, gdy to Bank przygotował wadliwą umowę, a czego skutkiem jest sądowe stwierdzenie jej nieważności od momentu jej zawarcia.
Tym samym podmioty powołane do obrony interesów konsumentów nie mają wątpliwości, że złożony przez Raiffeisen Bank International pozew nie zasługuje na uwzględnienie. Trudno przy tym nie odnieść wrażenia, że Bank formułując roszczenia w sprawie de facto dochodzi wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, a jedynie nazewnictwo roszczeń uległo zmianie wobec jednoznacznie negatywnych komentarzy, które pojawiły się po pierwszych medialnych doniesieniach o planach wytoczenia takiego żądania.
Sąd sceptyczny co do zasadności roszczenia Banku
Również Sąd rozpoznający sprawę zdaje się z rezerwą podchodzić do roszczenia dochodzonego przez Bank. Pierwszym pozytywnym dla Kredytobiorców sygnałem niewątpliwie jest fakt oddalenia wniosku o zabezpieczenia roszczenia Banku, który żądał ustanowienia hipoteki na nieruchomości Kredytobiorców na czas trwania postępowania.
Zwrócić należy uwagę również na fakt, że w przypadku uwzględnienia żądania Banku, nie poniósłby on żadnej sankcji związanej z przygotowaniem i zawarciem z Kredytobiorcami umowy zawierającej nieuczciwe postanowienia, które kształtują w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami zobowiązania konsumentów – strony w sposób oczywiście słabszej w relacji z sektorem bankowym.
Tym samym podważona zostałaby wszelka ochrona prawna konsumentów, która stanowi sedno Dyrektywy 93/13, wprowadzonej do polskiego porządku prawnego w celu dyscyplinowania podmiotów stosujących nieuczciwe praktyki wobec klientów.
A co z roszczeniami Kredytobiorców?
Stosując logikę Banku, w przypadku wytoczenia przeciwko powództwa, Kredytobiorcy również mogliby argumentować, że Bank niezasadnie korzystał z wpłaconych przez nich rat tytułem nieważnej umowy kredytu. Tym samym nie jest wykluczone, że również i Kredytobiorcy mogliby wystąpić z analogicznym roszczeniem do Banku, żądając od niego wynagrodzenia za korzystanie z rat sukcesywnie wpłacanych przez lata trwania umowy kredytu.
Przykład powyższy obrazuje, że pole do wzajemnych roszczeń zdaje się być obecnie nieograniczone, zaś rozwiązanie jednego problemu momentalnie prowadzi do kolejnej polemiki i wzajemnych roszczeń z obu stron sporu.
W oczekiwaniu na Sąd Najwyższy
Pomimo faktu, że od wyroku TSUE z dnia 3.10.2019 r. minął już ponad rok, w dalszym ciągu spory pomiędzy kredytobiorcami a bankami rozgrzewają opinię publiczną, z tygodnia na tydzień przynosząc kolejne tematy do polemiki.
Oczy wszystkich stron sporu zdają się obecnie kierować na Sąd Najwyższy, który w dniu 25 marca 2021 r. zbiera się w składzie pełnej Izby Cywilnej w celu przedstawienia odpowiedzi na najbardziej palące pytania związane z tzw. kredytami frankowymi. W przedstawionych zagadnieniach – konkretnie w pytaniu 6. – analizie podlegać będzie kwestia wzajemnych roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie ze środków przez drugą ze stronę.
Tym samym od treści uchwały Sądu Najwyższego zależy, w którym kierunku podążać będą sądy przy rozstrzyganiu analogicznych roszczeń Banków. Choć kredytobiorcom pozostaje nadzieja, że Sąd Najwyższy skutecznie przetnie frankowy węzeł gordyjski, niewykluczone, że podważenie kredytu będzie jedynie początkiem kolejnego sporu sądowego.