Statystyki są dla banków bezlitosne. Około 96-99% spraw frankowych kończy się prawomocnie przegraną banku – najczęściej unieważnieniem umowy kredytu. Te nieliczne wygrane banki zawdzięczają zwykle jakimś okolicznościom nietypowym, np. mieszany cel kredytu (częściowo na działalność gospodarczą) czy źle sformułowany pozew i błędy po stronie kredytobiorcy lub jego pełnomocnika. Mimo to banki w każdej sprawie kwestionują roszczenie i składają apelacje. Co więcej, nawet po unieważnieniu umowy nadal pozywają kredytobiorców o zwrot kwoty wyższej niż nominalna kwota kredytu, pomimo wydawałoby się dość jednoznacznego wyroku TSUE z dnia 15.06.2023 r., C-520/21. Dlaczego banki nie odpuszczają? Dlaczego wciąż tak zaciekle bronią straconej sprawy?
Straty rozłożone w czasie
Pierwszym i najistotniejszym powodem postawy banków jest chęć rozłożenia nieuchronnych strat na raty. Kapitulacja i uznawanie roszczeń frankowiczów oznaczałyby konieczność jednorazowego, gigantycznego odpisu spisującego cały portfel kredytowy na straty. Mogłoby się okazać, że niejeden bank przestałby spełniać wymogi kapitałowe, wymagałby restrukturyzacji, a może nawet musiałby ogłosić upadłość. Pomimo zatem, że koszt prowadzenia sprawy (obsługa prawna, odsetki za opóźnienie, koszty sądowe) jest znacznie wyższy niż koszt jednorazowego uznania roszczeń, to jednak koszt ten rozkłada się w czasie. Ponadto, takie podejście umożliwia stopniowe tworzenie i powiększanie rezerw, nie wymaga natomiast skreślenia od razu całego portfela kredytowego.
Zniechęcanie kredytobiorców do walki i zachęcanie do ugód
Kolejny cel, jaki banki próbują osiągnąć, to zniechęcenie jak największej liczby kredytobiorców do wytaczania spraw sądowych. Kredytobiorcy mają być przeświadczeni, że droga do wygranej jest długa, kręta, wyboista i kosztowna. Choć patrząc na przyrost nowych spraw, można odnieść wrażenie, że cel ten niespecjalnie udaje się bankom osiągnąć, ale z drugiej strony z naszej codziennej praktyki widzimy, że wielu ludzi wstrzymywało się lub nadal wstrzymuje z podjęciem decyzji. Jeśli więc nawet ostatecznie bankom nie uda się zniechęcić kredytobiorców do kwestionowania swych umów, to przynajmniej proces ten ulegnie znacznemu wydłużeniu, a banki zyskują czas na zbudowanie odpowiednich rezerw.
Dodatkowo od pewnego czasu banki oferują – w większości niezbyt korzystne – ugody dla kredytobiorców. Długotrwałość postępowania, walka ze strony banku do ostatniej instancji, ma ich przekonać, że „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”. Statystyki pokazują, że pewna część frankowiczów przystaje na propozycje ugodowe, ograniczając tym samym straty banków z powodu wadliwych umów. Po wyroku TSUE ws. tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału znacząco wzrosła medialna aktywność sektora bankowego zachęcająca do ugód. W reklamach prezentowanych w telewizji i internecie podkreślane jest zwłaszcza, że ugodę można zawrzeć łatwo, szybko i tanio. Argument ten nie byłby przekonujący, gdyby banki nie podejmowały walki w sprawach, które trafiły do sądu.
A może los się jeszcze odwróci…?
Najmniej istotnym obecnie, choć dość ważnym jeszcze 2-3 lata temu powodem postawy banków jest nadzieja, że być może los batalii frankowych jednak odwróci się na ich korzyść, może nie w formie uznawania umów za prawidłowe, ale np. w formie uzupełniania ich kursem średnim NBP. Ta nadzieja była do niedawna prezentowana w oficjalnych sprawozdaniach mBank S.A., gdzie jeszcze w 2021 szansę na wygraną banku w sporach frankowych oceniano na aż 50%. Aktualnie trudno wskazać jakiekolwiek racjonalne uzasadnienie dla takiej nadziei, niemniej wciąż nie wyklucza to wygranych w jednostkowych przypadkach. A każda taka wygrana, odpowiednio nagłośniona, to nie tylko zatrzymanie przez bank zysków z zawartej umowy, ale także potencjalne odstraszenie jakiejś grupy kredytobiorców od pozwu.
Bankom wciąż opłaca się walczyć z frankowiczami
Podsumowując, nie ma niestety co liczyć, że banki będą oddawać walkowerem sprawy sądowe z frankowiczami. Jest wystarczająco dużo powodów sprawiających, że pomimo kosztów obsługi procesów sądowych ich prowadzenie wciąż jest dla banków bardziej opłacalne niż uznawanie roszczeń frankowiczów. Dlatego każdy frankowicz, który chce skutecznie podważyć swój kredyt, powinien po pierwsze uzbroić się w cierpliwość, a po drugie zapewnić sobie wsparcie profesjonalnej kancelarii prawnej.
Nie zwlekaj, Frankowiczu! Najlepszy czas na działanie jest teraz – Zdobądź bezpłatną analizę swojej umowy i odkryj sumę korzyści!